Czy umowy deweloperskie są bezpieczne?

Od kilku lat ceny mieszkań nieustannie rosną. Jednocześnie rośnie liczba sprzedanych lokali. Niektórzy twierdzą, że mamy do czynienia z bańką na rynku nieruchomości. Inni z kolei mówią, że ceny będą wciąż rosły, ponieważ wzrosty nie wynikają ze spekulacji, ale z normalnych czynników rynkowych, takich jak ceny gruntów, materiałów budowlanych i kosztów pracy. Nie ulega jednak wątpliwości, że większości inwestorów aktualna sytuacja nie przeraża – wciąż kupują na potęgę.

Czy jest się czego bać? Ci, którzy pamiętają czasy, w których pękła bańka na rynku nieruchomości i ceny znacząco spadły, ostrzegają przed powtórką. Co grozi klientom w takiej sytuacji i jak można się przed taką sytuacją zabezpieczyć?

O czarnym scenariuszu trzeba myśleć już w chwili podpisywania umowy rezerwacyjnej lub deweloperskiej. Dlatego warto sprawdzić kilka kwestii w umowie lub zadbać o to, aby się w umowie znalazły.

Po pierwsze, sprawdź, czy w umowie przewidziana jest możliwość odstąpienia od umowy bez podania przyczyny. Ustawa deweloperska i praktyka UOKIK wskazują, że kilka możliwości odstąpienia koniecznie musi znaleźć się w dokumencie. Są to jednak możliwości wycofania się z umowy jedynie w skrajnych przypadkach. Aby zapewnić sobie możliwość odstąpienia według własnego uznania (lub za zapłatą niewielkiej kwoty), zazwyczaj trzeba ingerować w treść umowy.

Jeżeli kupujesz mieszkanie na kredyt, sprawdź, czy deweloper przewidział możliwość odstąpienia od umowy w przypadku, jeśli nie uda ci się uzyskać kredytu. Jeżeli takiego postanowienia nie ma, a ty nie dostaniesz finansowania, możesz narazić się na zapłatę kar umownych i odsetek od nieterminowych płatności.

Zadbanie o odpowiednie prawo do wycofania się z umowy może uchronić cię przed sytuacją, w której pomiędzy zawarciem umowy deweloperskiej a odbiorem mieszkania jego cena drastycznie spadnie i po prostu przestanie ci się opłacać je kupić.

A co w przypadku upadłości dewelopera lub przerwania inwestycji? Ustawa deweloperska z 2012 roku przewiduje co prawda pewne środki ochrony klienta, jednak ostatecznie okazują się one mało skuteczne.

Rachunki powiernicze, które miały zapewniać, że deweloper nie będzie mógł korzystać ze środków klienta do osiągnięcia konkretnych etapów inwestycji, w rzeczywistości zazwyczaj są puste. Kamienie milowe inwestycji pozwalające na wypłatę środków z rachunku przez dewelopera są tak skoordynowane z wpłatami klienta, że pieniądze tylko przez kilka dni znajdują się na koncie. W zdecydowanej większości przypadków w przypadku trudności dewelopera, okaże się, że nie ma możliwości odzyskania jakichkolwiek wpłat.

MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Odstąpienie od umowy deweloperskiej lub przedwstępnej z uwagi na wybuch epidemii